W gwoli ścisłości: post jest o apelach ws 1% a nie apelach na operacje ratującą życie, gdzie liczy się każda minuta.
SKĄD W OGÓLE MAM WZIĄĆ TEN 1%…?
Nie weźmiesz, tylko musisz się o niego postarać. Niestety lub stety- tak jest. Przede wszystkim załóż subkonto, żeby starać się o 1% (jeśli go jeszcze nie masz), bo warto!
To powinien być Twój absolutnie pierwszy krok. Ja mam w Fundacji Dzieciom Zdążyć z Pomocą. Można z 1% opłacać turnusy, sprzęty, operacje, ale również jedzenie (oprócz kawy, piwa, papierosów, ale to chyba wiecie…;)) , ubrania (do 500 zł. miesięcznie), remont pokoju, łazienki, meble, laptop, wyciskarkę do soków, etc. Do niektórych potrzeba napisać podanie do zarządu, dlaczego jest nam akurat potrzebna wyciskarka, w czym może ona pomóc. Ogółem możesz kupić wszystko to, co pomoże w poprawie bytu. Kiedy juz je założysz konto warto by było, żebyś zrobiła jakąś ulotkę, że starasz się o ten jeden procent. Im więcej ludzi wpłaci, tym więcej będziesz miała do dyspozycji na koncie. I tu mam dla Ciebie aplikację idealną, która pozwoli Tobie stworzyć ulotkę, plakat, logo czy co tam jeszcze wpadnie Ci do głowy. CANVA. Jest bardzo intuicyjna. Jeśli sprawia Ci trudność, wpisz na youtube : jak korzystać z canva i pokierują Ciebie za rączkę. Mówię Tobie o tym, ponieważ jako osoba, która swojego czasu stawiała dwie firmy, wiem jak wielkie znaczenie ludzie przykładają do wyglądu oferty. Jeśli jest ona zrobiona niedbale, zdjęcia są nieostre a treść słaba… Cóż. Będzie Ci ciężko. Dlatego ze swojej strony proponuję, abyś przy każdym apelu, prośbie o 1% zadała sobie jedno zasadnicze pytanie: CO MI SIĘ NIE PODOBA W TYCH APELACH? CO LUBIĘ OGLĄDAĆ? NA CO ZWRACAM UWAGĘ?
Możesz też założyć zbiórkę np. na siepomaga i np. Pomyśleć o jakiś małych prezentach dla osób, które np. wpłacą więcej pieniędzy. To dobry pomysł na docenienie dobrego gestu.
ZNAJDŹ POMYSŁ NA SIEBIE
Ludzie lubią szczerość i otwartość. Ok. Są zdania, które mówią, że na zdjęcia zapłakanych dzieci, z lecącą śliną, lepiej się „klikają” i więcej można dostać, ale ja, jako mama niepełnosprawnej córki, która ma cały pakiet niepełnosprawności, powiem jedno: nie, nie, nie i jeszcze raz nie! Nie znoszę reklam, które mają z nas wycisnąć łzy lub spowodować, że mamy poczucie ulgi, że nas to nie spotkało albo co gorszę: wzbudzenie poczucia winy, że przecież muszę dać. To okropne. Uważam, że niepełnosprawności można pokazać w sposób piękny, normalny w jej całej nienormalności.
Dlatego jeśli widzę apele bardzo często z ciekawości czytam ich treść, oglądam zdjęcia. I uważam, że większość jest absolutnie do zmiany.
Jeśli chcecie trafić z apelem do osoby, która nie ma niepełnosprawnego dziecka, musicie wiedzieć jedno: taka osoba nie wie, co czujecie, nie wie, co przeżywacie, ale sama ma również swoje życie, problemy i na pewno nosi jakiś krzyż (wszyscy go nosimy, ale różni się naszym podejściem do jego ciężkości).
Dlatego pisz od siebie, ale błagam… nie sil się na same smutki i teksty w stylu : bez twojego 1% życie mojego dziecka się nie rozwinie. Twój 1% to jej szansa na normalne życie. Naprawdę? Wrzuć zdjęcia z waszych wspólnych zabaw, wesołe, z ćwiczeń, ciebie z nią. Okraś to jakąś anegdotą w stylu: szpilki zamieniłam na znoszone adidasy, spódniczkę na brudne dresy, a ułożoną fryzurę na czapkę z daszkiem, która ukryje moje przetłuszczone włosy. Czemu? Zapitalam i rehabiltuję, ale twój 1% pomoże mi szybciej dojść do ładu.
Nie wiem… Wymyśliłam w drodze w pociągu 😉 Chodzi mi o jakiś żart, o coś, co nie będzie kolejnym blablaniem, bo niestety… sami wiecie, jak ludzie podchodzą do matek niepełnosprawnych dzieci. Kojarzymy im się z żebractwem i roszczeniowością.
Druga rzecz: